*Justin*
Otworzyłem oczy i natychmiast poczułem cholerny ból głowy. Podniosłem się do pozycji siedzącej i rozejrzałem po pomieszczeniu. Byłem w salonie Kathy. Jakim cudem...? Już pamiętam. Trochę za dużo wypiłem i zasnąłem. Muszę przyznać, nie spodziewałem się, że ona potrafi tyle wypić.
-Justin?-usłyszałem znajomy głos. Obróciłem głowę.
-Aurora?-z ciotką Kathy byłem po imieniu.
-Nie poznałam cię. Trochę się zmieniłeś. Już nie masz tej grzywki-zaśmiała się.
-Nie przypominaj mi-jęknąłem. Kiedy miałem 16 lat miałem idiotyczną fryzurę. Teraz zastanawiam się, jak mogłem tak się pokazać komukolwiek.
-Skoro już tu jesteś to zapraszam na kawę-zniknęła w kuchni. Aurora zawsze była niesamowicie wyluzowaną kobietą. Leniwie zwlokłem się z kanapy i poszedłem za nią. Usiadłem na krześle, a zaraz potem stanął przede mną kubek z kawą. Od razu pociągnąłem spory łyk napoju.
-Teraz przejdź my do rzeczy-podniosłem na nią wzrok.-Możesz mi powiedzieć czemu spałeś na kanapie?
-Powiedzmy, że razem z Katherine za dużo wypiliśmy-ona tylko westchnęła. -Co się stało?
-Po prostu martwię się o nią. Ona pije zbyt dużo-pokręciła głową.-Wydaje mi się, że ma z tym problem, ale nie chce dać sobie pomóc-zmarszczyłem czoło.
-Kathy, ma problem z alkoholem?-słyszałem o tym od Megan, kiedy się pokłóciły, ale nie chciałem w to uwierzyć. Jednak miała rację.
-Myślę, że tak. Wiesz chyba nie powinnam ci o tym mówić, ale wydaje mi się, że dobrze ją znasz. Wiesz trochę mnie nie było, a ona była tutaj sama-w odpowiedzi skinąłem głową.
-Zanim tu przyjechałam, byłam w szpitalu. Ona upijała się nawet tam. To trwa zbyt długo. Ona w końcu zrobi sobie krzywdę.
Powiedziałem jej o tym, że się cięła i o tym, że znalazłem ją pijaną na cmentarzu. Chyba się o nią martwiłem. Z jednej strony nie chciałem jej wsypać, ale z drugiej Kathy potrzebuje pomocy. Ta dziewczyna ciągle jest dla mnie zagadką. I cholernie mnie irytuje, że nie mogę jej rozwiązać. Rozmawialiśmy dość długo. Po tym co usłyszałem, mogę powiedzieć jedno, jestem w szoku. Pije od śmierci rodziców, czyli trzy lata. Nawet w szpitalu się upijała. Kiedy Aurora powiedziała mi dlaczego Kathy pobiła tą kobietę na cmentarzu, zagotowało się we mnie. Ten jej chłopak ma szczęście, że nie żyje, bo zatłukłbym go osobiście. Chociaż teraz zastanawiam się, dlaczego mi wybaczyła tak szybko, kiedy ją uderzyłem. Pożegnałem się z jej ciotką i poszedłem do siebie. Nie miałem ochoty na jedzenie. Cały czas myślałem o Katherine. Patrząc na to teraz. Oni mieli rację. Ona jest naprawdę niebezpieczna.
*Aurora*
Po tym co powiedział mi Justin, zaczęłam się martwić o nią jeszcze bardziej. Zobaczyłam ją w kuchni. Robiła to co zazwyczaj. Brała tabletki przeciwbólowe. Chciałam jej pomóc, ale ona tego nie chce.
-Cieszę się, że już wstałaś-obróciła się w moją stronę.
-Dobra. Mów o co chodzi-nigdy nie owijała w bawełnę.
-Możesz mi powiedzieć, czemu Justin spał u nas na kanapie?-to był tylko pretekst.
-No i co z tego, że spał? Domu nam nie spalił, więc o co ci chodzi?-wzruszyła ramionami.
-Chodzi mi o powód, dlaczego on tutaj nocował. Katherine, ten alkohol cię wykończy-zacisnęła ręce w pięści. Była wściekła, chociaż wiedziała, że mam rację.
-Możesz przestać. Nie mam żadnego problemu-wysyczała.
-Kathy, ja chcę ci pomóc-westchnęłam. Rozmowa z nią to jak walka z wiatrakami. Nic do niej nie trafia.
-Skoro chcesz mi pomóc to znajdź tego bydlaka, który zabił mi rodziców-wbiegła na górę.
-Znasz go bardzo dobrze-westchnęłam, ale ona nie mogła tego usłyszeć. Niedługo potem wyszła z domu bez słowa. Tak nie może być. Ubrałam kurtkę i buty i pojechałam do klubu "Hell". Nie miałam ochoty patrzeć na tego skurwiela, ale nie mam wyboru. Od razu skierowałam się do jego biura. Jak zwykle siedział za biurkiem.
-Aurora, już się za mną stęskniłaś-zaśmiał się.
-Daruj sobie-warknęłam. -Chcę, żebyś zostawił moją siostrzenicę w spokoju.
-Nie rozśmieszaj mnie. Ona robi to z własnej woli-wzruszył ramionami.
-Z własnej woli wpakujesz ją do więzienia-syknęłam.
-To się nie stanie. Jest świetna w tym co robi.
-Zrobiłeś z niej potwora!
-Ona jest moją córką i najlepszym mordercą w Kanadzie, a nie potworem.
-To, że jest twoją córką niczego nie zmienia-miałam ochotę zatłuc go w tym momencie.
-Zmienia. Mary zginęła, ale nie pozwolę ci zabrać Kathy-uderzył pięścią w blat biurka.
-Zginęła przez ciebie, skurwielu-nawzajem mordowaliśmy się wzrokiem. Nie mam pojęcia, jakim cudem takie bydle jak on chodzi po tej ziemi.
-Myślisz, że tego chciałem?! Nie miałem pojęcia, że będzie w tym samochodzie! Tylko jej mąż miał zginąć! Ona miała zostać ze mną!
-Nie mam pojęcia, co moja siostra w tobie widziała-pokręciłam głową.
-Coś musiała widzieć, skoro zdradzała własnego męża-uśmiechnął się ironicznie.
-Jesteś zwykłym śmieciem. Nie pozwolę ci zniszczyć życia Katherine-wyszłam trzaskając drzwiami. Wyciągnęłam telefon i wybrałam jego numer.
-Justin, mam do ciebie prośbę.
Ufam mu. Znam go od kiedy był małym dzieckiem. Wiem, że mogę na niego liczyć. Nawet jeżeli to on jest killer'em.
_____________________________________
Taka niespodzianka :) Wszystkie wasze komentarze dały mi niezłego kopa do pracy i oto jest kolejny rozdział . Może nie jest najlepszy, ale to zawsze coś.
Dziękuję osobie, która napisała ten komentarz :
"Swietny rozdział, zresztą jak każdy. Wiele ludzi nie wie o tym ff, ale ja sie postaram aby sie dowiedzieli xD już podalam linki moim 2 przyjaciółkom Beliebers też :D a potem na tt rozgłosze xD "
"Swietny rozdział, zresztą jak każdy. Wiele ludzi nie wie o tym ff, ale ja sie postaram aby sie dowiedzieli xD już podalam linki moim 2 przyjaciółkom Beliebers też :D a potem na tt rozgłosze xD "
Kochanie, dziękuję ci z całego serduszka <3 Nawet nie wiesz jak wiele to dla mnie znaczy.
Dziękuję wam za tak dużą ilość komentarzy. Nawet nie wiecie, jak mi się mordka cieszy, kiedy je czytam :D
Nie mam pojęcia, kiedy pojawi się kolejny. Ostatnio nie mogę liczyć na moją wenę ugh Coraz ciężej napisać mi coś sensownego. Z góry was za to przepraszam.
Jeżeli chcecie się ze mną skontaktować to zajrzyjcie do aktualności (po prawej stronie). Tam znajdziecie linki do mojego aska i twittera.
Przypominam wam, że istnieje tag dotyczący tego opowiadania #LCCYLff
tego sie nie spodziewałam :o rozdział świetny !
OdpowiedzUsuńJej<3
OdpowiedzUsuńOoooo bardzo fajne . Jeju kocham te opowiadanie ;** niech juz sie cos zacznie z Katlin i Justinem niech cos zaiskrzy <33
OdpowiedzUsuńAwwww mój komentarz ♥ hahahah no taka prawda to ff jest świetne! I troche pospamowałam linkiem, dużo osób się zaciekawiło xD
OdpowiedzUsuń